Rzeki skrywają więcej, niż się nam wydaje. Ich dno to nie tylko żwir i muł, ale też prawdziwe archiwum historii – wystarczy, że poziom wody opadnie albo ktoś…. zanurzy magnes. Tak właśnie było podczas kolejnej akcji, w której wraz z Fundacją Zielone Jutro, czyściliśmy jedną z bydgoskich rzek – Młynówkę.

Nie pierwszy raz wspólnie z Fundacją przemierzamy koryta bydgoskich rzek w poszukiwaniu skarbów – oczyszczamy je z odpadów, korzystając z magnesów neodymowych. Każda wyprawa przynosi coś wyjątkowego. Tym razem wśród licznych śmieci udało nam się wyłowić prawdziwy zabytek – korpus ręcznej froterki do podłóg sprzed II wojny światowej.
Choć na pierwszy rzut oka to tylko kawałek metalu (11,5 na 19,5 cm, ważący około 5–7 kg), skrywa on kawałek historii z życia codziennego mieszkańców miasta. Tego typu urządzenia były nieodzownym elementem wyposażenia wielu domów w XIX i pierwszej połowie XX wieku. Służyły do czyszczenia i polerowania drewnianych podłóg – zanim nastała era odkurzaczy i mopów parowych.

Na naszej froterce wciąż widnieją oryginalne niemieckie napisy: SCHNELL = REINE („szybkie czyszczenie”), GLANZ („połysk”), BOHNER BORSTEN („froterka z włosiem”) oraz oznaczenie modelu: 42. Co więcej, na spodzie korpusu zachował się skrót DRGM – Deutsches Reichs Gebrauchs Musterschutz – czyli forma niemieckiego zastrzeżenia wzoru użytkowego, stosowana w latach 1891–1945.
Oryginalnie urządzenie miało jeszcze drewniany trzonek, wymienne szczotki z twardym włosiem i specjalne zgrzebło do ich czyszczenia. Te elementy niestety się nie zachowały – być może rozpadły się z biegiem czasu, a może ktoś je zachował na pamiątkę?
Już niedługo znalezisko będzie można podziwiać w Wieży Ciśnień – jako cichy świadek epoki, w której sprzątanie wymagało nieco więcej siły, a mniej elektroniki.
Nasze rzeki wciąż kryją wiele takich historii – wystarczy się po nie schylić. Każde zanurzenie magnesu to szansa na odkrycie nie tylko przeszłości, ale i powód, by jeszcze bardziej zadbać o środowisko i nasze lokalne dziedzictwo.